Kolejny dzień upłynął nam niezmiernie szybko. Trudno zebrać myśli i opisywać rzeczywistość kiedy wszystko z jednej strony jest identyczne, a z drugiej strony każdy dzień potrafi zadziwić i w każdym
z dni spędzonych w Gulu ZAWSZE jest coś zaskakującego. Dziś miał miejsce ciąg dalszy zajęć lekcyjnych z dziećmi, które w niebywale szybki sposób uczą się języka polskiego i z radością śpiewają polskie piosenki- dziś „Mama królowa”. Dzieci chętnie uczestniczyły w zajęciach, zaskakując przy tym swoją bystrością i ogromem niespożytej energii. Oprócz zajęć z dziećmi mieliśmy również możliwość wejścia w życie mieszkańców St. Jude a mianowicie mogliśmy wspólnie z mamkami zajmującymi się dziećmi jak i również samymi dziećmi mającymi właśnie przerwę miedzy zajęciami zjeść obiad. Było to ciekawe i ubogacające doświadczenie, gdzie mogliśmy pomóc przygotować posiłek i poczuć się nie tylko jak goście ale jak członkowie rodziny. Zaskakującym momentem dnia była dla mnie chwila kiedy Krysia zaczęła rozdawać dzieciom obrazki z wizerunkiem Matki Boskiej a one od razu uczyniły znak krzyża i zaczęły się modlić.
Część z nas miała również możliwość odwiedzenia więzienia dla kobiet w Gulu, które są jednocześnie matkami. W owym więzieniu łącznie przebywa 49 kobiet natomiast my spotkaliśmy się z ok. 25. Zaskakującym dla nas był fakt iż oprócz więziennych żółtych uniformów, w ogóle nie czuliśmy się jak ktoś kto odwiedza więzienie a raczej jak ktoś kto odwiedza wspólnotę, z którą mieliśmy możliwość wspólnie się modlić i słuchać ich przepięknych głosów i żywiołowej muzyki. Zostaliśmy przyjęci bardzo ciepło i życzliwie, co jeszcze bardziej nas ujęło i pozytywnie zaskoczyło, ponieważ wizyta w więzieniu w roli osoby odwiedzającej może kojarzyć się negatywnie.
Wieczorem po raz kolejny, razem z dziećmi oglądaliśmy Krecika i Reksia, gdzie każde spotkanie z bajkowymi postaciami jest dla dzieci powodem do ogromnej radości a i my możemy wrócić myślami do naszej młodości i przypomnieć sobie jak wyglądało nasze dzieciństwo. Wszyscy mamy się dobrze, jesteśmy zdrowi i z niecierpliwością czekamy na każdy kolejny dzień, zwłaszcza, że już jutro czeka nas pewna ciekawa wyprawa, ale o tym w kolejnym wpisie. Pozdrawiam!
Iwonka
Dzień podobny dniowi, człowiek drugiemu bliźniemu, a przecież każda chwila ulotna i tak naprawdę „nic dwa razy się nie zdarza”, ani też czasu nie da się cofnąć. Łapcie, więc wszystkie te okazje i chwile, które Pan Wam podsyła i cieszcie się nimi!
Pozdrowienia ślę!
Pozdrowienia z miasta gdzie Króluje Jej oblicze, dla Ciebie Marto. Widze dużo ciepła i radości nadal u Ciebie w sercu gości.
Niech wam wszystkim dobry Bóg błogosławi a Matka Częstochowska ma w swojej opiece