Kolejny dzień w Afryce przywitał nas deszczem i chłodem. Może Afryka tak samo jak my nie chce naszego wyjazdu? Po wczorajszym powrocie do naszego domu w Gulu i cudownym powitaniu przez dzieci, które wręcz piszczały z radości i długo wtulały się w każdego z nas, przywitały nas mamki słowami „ Witamy z powrotem w domu” oraz „ Modlimy się abyście ponownie do nas przyjechali”. To pokazało nam, że w tak krótkim czasie naprawdę staliśmy się członkami tej społeczności, a nie tylko zwykłymi muzungu, które przyjechało zobaczyć jak wygląda życie na Czarnym Lądzie. Mam nadzieję, że dla każdego z nas bycie tutaj okaże się cennym wydarzeniem w naszym życiu, które zaprocentuje w przyszłości może niekoniecznie wyjazdem na misje , ponieważ bycie misjonarzem tak naprawdę jest wpisane w życie każdego ochrzczonego człowieka. Ważniejsze jest to czy będziemy umieli wpleść elementy naszej rzeczywistości ugandyjskiej w codzienną rzeczywistość w Polsce. Czasami może szarą, może trudną ale też mimo wszystko piękną. Wspaniale będzie wykorzystać zdobyte tu doświadczenie, wiedzę, umiejętności, spojrzeć na świat trochę inaczej, więcej być a mniej mieć.
Dzisiejszy dzień w pewien sposób różnił się od poprzednich , ponieważ dzieci najprawdopodobniej wiedzą lub czują, że nasz wyjazd już się zbliża bo tak naprawdę Gulu opuszczamy już w czwartek rano. Dlatego też mimo zabaw i wykorzystywania krótkich chwil, gdy dzieci miały przerwę na posiłek lub gdy po skończonych lekcjach wspólnie spędzały z nami czas nie sposób nie zauważyć, że były smutne i przygaszone. W ciągu tych kilku tygodni bardzo się ze sobą zżyliśmy i choć być może nikt z nas nie spotka już nigdy dzieci z St. Jude w Gulu to na pewno to spotkanie z nimi na zawsze pozostanie w pamięci każdego z nas niezależnie od tego czy było to pierwsze doświadczenie misyjne, kolejne, czy ostatnie. Może pewnego dnia ktoś z nas podobnie jak Danusia, opuści kraj i wyjedzie na doświadczenie misyjne? Czas pokaże… Póki co chciałam wam Drodzy Czytelnicy naszego bloga podziękować za dotychczasowego jego śledzenie, wszelkie komentarze i ciepłe słowa. Oczywiście zapraszamy do śledzenia kolejnych ostatnich już dni w Ugandzie. Pamiętamy o Was, tęsknimy i już niedługo wracamy! Pozdrawiam.
Iwonka
Ps. Poniżej zaległe zdjęcia z weekendu w Matany (w końcu!!!)