Selam!
Dzisiaj przesyłam kolejną, obszerniejszą relację. Miłego czytania!
Piątkowy dzień w Awassie rozpoczęliśmy Eucharystią, odprawianą w języku Sidamo w katedrze. Pomimo faktu, iż rozumieliśmy jedynie słowo ‘Amen’ oraz gesty, ta Msza św. była dla nas ciekawym doświadczeniem. Liturgii, w swojej formie, bliżej było do tych odprawianych w Europie niż tych znanych z opowiadań uczestników wypraw do Kenii czy Ugandy.
Jeszcze przed południem udaliśmy się do szkoły średniej prowadzonej przez siostry kombonianki. Niestety, z powodu wakacji, w szkole nie było uczniów, lecz nie była ona całkowicie opustoszała: przerwę wakacyjną wykorzystano do przeprowadzenia drobnych napraw, malowania budynków i przygotowania do nowego roku szkolnego, który rozpocznie się za 3 tygodnie. Najpierw udaliśmy się do głównego budynku, gdzie spotkaliśmy się z siostrą Danielą. Przybliżyła nam ona temat edukacji w Etiopii oraz wprowadziła w funkcjonowanie szkoły. W Etiopii szkoły są bezpłatne na każdym poziomie edukacji (łącznie z uniwersytetami), dzięki temu Etiopia ma jeden z niższych wskaźników analfabetyzmu w Afryce. Niestety, poziom szkół publicznych jest na bardzo niskim poziomie. Brakuje wykwalifikowanej kadry, ponieważ zawód nauczyciela nie cieszy się dużym prestiżem i wielu nauczycieli traktuje swoją pracę jako tymczasową. Ponadto, egzaminy wstępne na studia są bardzo trudne i niewiele szkół (głównie prywatnych) dobrze przygotowuje swoich uczniów do ich zdania. Jedną z takich szkół jest właśnie liceum prowadzone przez siostry. Ich uczniowie osiągają wysokie wyniki na egzaminach, a stypendia i czesne utrzymane na umiarkowanym poziomie umożliwiają równy start nie tylko młodzieży z zamożnych rodzin, ale również tym uboższym.
Po całym kompleksie oprowadziła nas siostra Kathy z Ugandy. Zobaczyliśmy sale lekcyjne, pracownię chemiczną i biologiczną oraz bibliotekę i boisko. Ta wycieczka zajęła nam całe przedpołudnie, więc później udaliśmy się na obiad a po nim było trochę czasu wolnego, gdyż odczuwaliśmy jeszcze trudy minionych podróży do Etiopii i Awassy. Wieczorem spotkaliśmy się w końcu z biskupem Awassy, ojcem Giovannim, kombonianinem, który pracował w Polsce i dzięki któremu właśnie możemy tutaj gościć.
Sobota była dla nas drugim pełnym dniem w Awassie. Bp Giovanni zaprosił nas, byśmy towarzyszyli mu tegoż dnia w uroczystości poświęcenia nowowybudowanej kaplicy w wiosce Sintaro, odległej o ok. godzinę drogi samochodem. Wyruszyliśmy dwoma samochodami terenowymi, których kierowcami byli proboszcz katedry i biskup. Początkowo jechaliśmy po asfaltowej nawierzchni, by wkrótce po krętych i błotnistych (lecz nieźle utrzymanych) drogach wspiąć się po zboczach zielonych wzgórz i dotrzeć do naszego celu.
Na miejscu czekała na Abunę (jak nazywają tutaj biskupa) liczna grupa mężczyzn, kobiet, młodzieży i dzieci w każdym wieku. Wszyscy powitali go śpiewem a kobiety obsypały go płatkami kwiatów. Po krótkim oczekiwaniu i próbach socjalizacji z miejscową ludnością, kiedy to staraliśmy się przełamywać barierę językową rozmawiając, czy to ze straszyzną czy to z dziećmi, wszyscy procesyjnie wkroczyliśmy do murowanej kaplicy zdolnej pomieścić ponad setkę osób. W trakcie mszy świętej odprawianej w języku sidamo została ona poświęcona a ołtarz konsekrowany. Całej liturgii towarzyszyły śpiewy animowane przez liczny chór. Ciekawym momentem było symboliczne ofiarowanie na zakończenie mszy św. żywych owiec dla ważniejszych z obecnych tam osób. Oprócz oczywiście biskupa Giovanniego, jedną „otrzymał” miejscowy proboszcz, który wraz z drugim księdzem (obaj są Etiopczykami) ma pod opieką jeszcze 36 innych kaplic takich jak ta w Sintaro.
Nie mogło się obyć oczywiście bez poczęstunku, który składał się z potrawy zwanej kocho zrobionej ze sfermentowanego i zmielonego rdzenia bananowca oraz gulaszu z baraniny, które to odważni (np. Monika) popijali zsiadłym mlekiem a mniej odważni napojami gazowanymi. Dosłownie palce lizać, gdyż sztućców nie było a jedliśmy ze wspólnego półmiska.
Po powrocie do Awassy nasza czwórka wybrała się na mały spacer po mieście. Odwiedziliśmy wtedy prawosławną katedrę pw. Św. Gabriela oraz udaliśmy nad ogromne i przepiękne jezioro Awassa. Dawało się już wyczuć świąteczną atmosferę niedzielnego odpustu ku czci św. archanioła Gabriela, które to wydarzenie ściągnęło do tego czterystutysięcznego miasta licznych etiopskich pielgrzymów i turystów. W czasie spaceru mieliśmy też okazję się przekonać, że Etiopczycy są pełnymi życzliwości i szacunku osobami chętnie spieszącymi z pomocą innym.