IMG_0165BMam na imię Krysia. Urodziłam i wychowałam się w Jaśle, w małym mieście na Podkarpaciu. W Krakowie mieszkam od pięciu lat, gdzie studiuję stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie Jagiellońskim. Misje pojawiły się w moim życiu wcześnie, bo już w liceum, kiedy pierwszy raz usłyszałam o Misjonarzach Kombonianach na rekolekcjach w Rzeszowie. Od wielu lat działam w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży, które dało mi możliwość pracy z młodymi ludźmi oraz doświadczenie radości bycia razem. Angażując się w działalność Ruchu Świeckich Misjonarzy Kombonianów na nowo odkryłam znaczenie wspólnoty i kolejny raz przekonałam się jak ważne jest składanie świadectwa wiary w codziennym życiu. Umocnienie jakiego doświadczyłam w Krakowie, poznawanie życia wspólnotowego oraz misyjnego sprawiły, że pojawiło się pragnienie wyjazdu do Afryki i podzielenia się tym co mam. Myślę, że wyprawa misyjna do Kenii pomoże mi utwierdzić się w odkrywanym przez siebie powołaniu.

 

Mam na imię Monika. Pochodzę z pięknej miejscowości Łużna, leżącej na południu Polski. Od kilku lat mieszkam i studiuję w Opolu. Aktualnie jestem na III roku fizjoterapii na Politechnice Opolskiej. Praca z ludźmi, dzielenie ich trosk i pomoc w pokonywaniu cierpienia – to właśnie to, z czym przychodzi mi się mierzyć każdego dnia. Moim pragnieniem jest niesienie pomocy właśnie tam, gdzie ludzie opuszczeni i najbardziej potrzebujący nie mają dostępu do opieki medycznej – to marzenie zaczynam spełniać od momentu poznania Misjonarzy Kombonianów, gdzie odbywam formację misyjną. Ogromną motywacją i wzorem postępowania są dla mnie słowa wypowiedziane przez św. Jana od Krzyża, że u schyłku życia sądzeni będziemy z miłości. Kiedy staniemy przed Bogiem twarzą w twarz, nic nie będą znaczyły ani nasze pieniądze, ani stopnie naukowe, ani sukcesy zawodowe. Liczyć się będzie tylko kapitał serca bezinteresownie ofiarowany Chrystusowi żyjącemu w ubogich. Liczyć się będzie nie to ile masz, ale ile dałeś. Mam nadzieję, że ta wyprawa misyjna pozwoli mi doświadczyć namiastki życia misyjnego i pomoże w odpowiedzi na pytanie: „Co dalej?”

 

Mam na imię Agnieszka, mieszkam w Rybniku, to nieduże miasto na Śląsku. W zeszłym roku skończyłam liceum i rozpoczęłam naukę na kierunku technik weterynarii. Pewnie zastanawiacie skąd pojawił się pomysł wyjazdu na misje? Mam wujka misjonarza. Był na misjach w Maroku, Boliwii, obecnie jest ponownie w Maroku. Co jakiś czas do nas przyjeżdża i opowiada o swoich przygodach i doświadczeniach misyjnych. Nie raz są to trudne i nieprzyjemne wydarzenia, ale mimo wszystko niesienie pomocy i Słowa Bożego innym, daje mu ogromną radość. Któregoś razu, gdy do nas przyjechał, poczułam chęć wyjazdu na misje i postanowiłam znaleźć jakąś organizację z którą mogłabym zrealizować to pragnienie. Wtedy usłyszałam o Kombonianach. Gdy pojechałam tam pierwszy raz panowała tam tak miła i rodzinna atmosfera, że niemalże natychmiast wiedziałam, że to właśnie z nimi chce wyjechać na misje. Nareszcie nadszedł czas wyjazdu na doświadczenie misyjne do Kenii, które mam nadzieje, że będzie dla mnie i dla osób, które tam spotkam bardzo owocnym czasem i upewni mnie, że Misje to jest to czemu chce poświęcić życie.

 

Ewelina

 

Mam na imię Ewelina i od prawie 26 lat chodzę po tym świecie z niejasnym przeczuciem, że czegoś chcę, ale nie wiem do końca czego. Odkąd uczestniczę w comiesięcznych spotkaniach formacyjnych u  Kombonianów, coraz częściej myślę, że bycie  Świecką Misjonarką to właśnie to czego chcę. W życiu zawodowym  zajmuję się rekrutacją, a  w wolnych chwilach śpiewam, uczę sie gry na pianinie i pływania.

 

 

 

 

Witajcie. Mam na imię Tomek i jestem Bratem Kombonianinem. Jestem ze Strzyżewa Kościelnego, pięknej wioski położonej w sercu wielkopolskiej ziemi. Do DSC04493Zgromadzenia wstąpiłem w 2001 roku i odtąd staram się ufać że każdą osobą którą spotykam, miejsca w których się znajduje, rzeczy które robię, ogólnie: wszystko to czym jest moje życie, są zaproszeniem Pana Boga mnie do bycia z Nim. Postulat, czyli pierwsze lata mojej formacji zrobiłem w Warszawie i Krakowie. Dalej był już nowicjat, w małym meksykańskim miasteczku Sahuayo. W 2008 złożyłem moje pierwsze śluby i wyjechałem do Kolumbii. Tam, w Bogocie, kończyłem studia, dzieliłem czas ze współbraćmi we wspólnocie i pomagałem tworzyć jedno z naszych czasopism: Aguiluchos. Również spotykałem się z dziećmi i młodzieżą na przedmieściach kolumbijskiej stolicy. Ileż się nauczyłem będąc z ludzi którzy, pomimo cierpienia i niesprawiedliwości, które są owocami toczącej się tam od lat wojny, mają serca otwarte, pomocną dłoń i często szczery uśmiech. Dzieląc się czasem, który jest mi dany z ludźmi, których pochodzenie, kolor skóry czy język nie mają większego znaczenia, staram się być, po prostu, bratem. Teraz jestem w Polsce i ufam że cosik dobrego z tego wyjdzie.

 

 

KrzysJestem o. Krzysztof i należę do zgromadzenia misjonarzy Kombonianów. Obecnie jestem odpowiedzialny za Świeckich Misjonarzy Kombonianów i pomagam młodym ludziom odkryć ich powołanie misyjne. Podczas wyjazdu będę przewodnikiem po Kenijskich drogach. Jest to kraj mi bardzo bliski, ponieważ spędziłem na tych ziemiach pięć lat. Na pewno naszym głównym celem będzie jedno – spotkanie z drugim człowiekiem, z kulturą i ze środowiskiem w jakim żyją.