Buenas!
Ostatni post zakończyliśmy na wyjeździe do Suby- dzielnicy Bogoty. Odwiedziliśmy tam zespół taneczny założony przez Tomka. Dziewczyny pokazały nam kilka układów, po czym zaprosiły na środek, by nas któregoś z nich nauczyć. Były to tańce regionalne, aczkolwiek elementy zumby (ku uciesze niektórych) się pojawiły. Pomimo słabej znajomości języka, zarówno z jednej jak i drugiej strony, wspólna nauka okazała się świetną zabawą.
Kolejne dni w Bogocie upłynęły nam na zwiedzaniu miasta, między innymi na wzgórza Monsserate, na którym znajduje się bazylika Chrystusa Upadłego bardzo czczonego w Kolumbii, robieniu drobnych pamiątkowych zakupów i przygotowywaniu do zbliżającego się wielkimi krokami powrotu do naszej rzeczywistości – studiów, pracy itp.
Pomiędzy tym wszystkim znaleźliśmy też czas na odwiedzenie również jednego z ojców kombonianów, który mieszka w Soacha. Zobaczyłyśmy na własne oczy, co to znaczy żyć z ubogimi i dla ubogich. Ojciec Franko utrzymuje się ze sprzedaży mleka sojowego, żyje w takich samych warunkach jak reszta mieszkańców dzielnicy. Na swoje mieszkanie wybrał spory dom, by mógł przyjmować jak najwięcej gości tłumnie spływających tu by zobaczyć ojca, który żyje według ewangelicznych zasad ubóstwa. Ma w nim jedynie same najpotrzebniejsze rzeczy (telewizor, komputer i telefon komórkowy do nich nie należą). Opowiadał nam o tym, dlaczego wybrał taki styl życia, co nim kierowało, o swojej posłudze misyjnej w Ekwadorze, Włoszech i Kolumbii. Na koniec zapytał, czy podoba nam się taki sposób realizowania misyjnego powołania, czy może chciałybyśmy do niego dołączyć. Odpowiedzi były różne, przeważało jednak to, że bardzo ważna jest dla nas rodzina i bez kogoś bliskiego obok nie zdecydowałybyśmy się na taki sposób życia. Po południu, razem z dwoma siostrami mieszkającymi naprzeciwko, uczestniczyliśmy w bardzo wyjątkowej dla nas Mszy Świętej.
Wieczorem wspólnie z ojcem i siostrami odwiedziliśmy jedną z rodzin. Był śpiew, modlitwa, ewangelia, dziękczynienie i prośby, a także polskie pieśni, które bardzo przypadły im do gustu. Wspólna modlitwa była dla nas wielkim świadectwem wiary ludzi, którzy nie mają wiele, a i tak za wszystkie otrzymane dary wielbią Boga. Każda z nas z tego krótkiego pobytu ma w głowie wiele słów Franko, których echo będzie dźwięczało nam w uszach jeszcze przez długi, długi czas.
Tymczasem zostawiamy Wam porcję zdjęć i do OSTATNIEGO już wpisu.
Trzymajcie się ! 😉