A Paraklet, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem.  J14,26

Przyszedł czas kolejnego komboniańskiego doświadczenia misyjnego. Jedziemy do Ugandy do Gulu. Do Domu Dziecka. To miejsce dobrze znane Ewie, która była tam na misji. Dla czwórki z nas będzie to czas doświadczenia misyjnego. Czas dotykania
i poznawania tego, o czym marzyliśmy od dawna. Wytęskniony czas.

Bóg mówi przez pragnienia naszego serca. To  pragnienie nas łączy i jednoczy. Ufamy, że to Jego dzieło. Początek czegoś. Czego? Nie wiemy, bo dla każdego z nas Bóg ma inny plan. A my z całego serca chcemy poznawać Jego wolę i ją pełnić. Przed nami 2 tygodnie w Afryce. Polecamy się Waszej pamięci modlitewnej. Naszą małą wspólnotę i nasze rodziny, a w szczególności tych, do których jedziemy.

A teraz pora się przedstawić 🙂

Mam na imię Ewa jestem Świecką Misjonarką Kombonianką. Obecnie pracuję w Polsce w  schronisku dla kobiet w Warszawie ale przez 4 lata byłam na misji w Gulu, gdzie teraz mam okazję zabrać grupę kandydatów.  Jestem bardzo szczęśliwa, że kolejna grupa młodych ludzi odważanie podąża za swoim powołaniem i chce dzielić swój czas z „najbiedniejszymi i najbardziej ubogim”.

Ewa M

 

Mam na imię Ewa. Pracuję w redakcji Czasopisma Misjonarze Kombonianie. Od wielu lat słyszę i piszę o pracy misjonarzy rozsianych po całym świecie. Teraz i ja będę mogła osobiście wybrać się do Ugandy, aby ofiarować maleńką cząstkę swojego życia i zostawić kawałeczek swojego serca tym, do których jedziemy.

Ewa G.JPG

 

Mam na imię Monika. Moje pierwsze spotkanie z misjonarzami nastąpiło w mojej rodzinnej parafii w Gdańsku kiedy miałam może 10 lat i już wtedy byłam bardzo zainteresowana wyjazdem na misje, co prawda było to marzenie małego dziecka, z całkowicie  innych pobudek niż teraźniejsze…  Marzenie to dojrzewało powoli i nie raz o nim zapominałam, ale Bóg co jakiś czas przypominał mi o nim. Najbardziej zapamiętanym przeze mnie znakiem o drodze, którą mam pójść było poznanie Ojca Kombonianina na Światowych Dniach Młodzieży i zaproszenie na spotkanie Świeckich Misjonarzy. Po długich namysłach przyjechałam i tak zostałam, szczęśliwa, że odważyłam się na ten krok! 🙂

67896730_380263762873666_4905487164730507264_n

 

Mam na imię Marzena, jestem z Krakowa. Na co dzień pracuję z dziećmi jako fizjoterapeutka. Moja praca daje mi dużo radości i bardzo wiele uczy. Lubię to co robię. Na myśl o 2 tygodniach w Ugandzie czuję ogromną wdzięczność. Oddaję ten czas Jemu. Wiem, że to Bóg mnie tam zaprasza. Czuję, że jestem w Jego szkole zaufania. Choć nauka czasem idzie nędznie, najważniejsze jest to, ażeby nie stracić Go z oczu :sdr
Mam na imię Marcelina. Z wykształcenia jestem ratownikiem medycznym oraz opiekunem medycznym. Obecnie pracuję w przychodni oraz ZOL-u, działam w ruchu Świeckich Misjonarzy Kombonianów oraz wspólnocie charyzmatycznej. Największymi wartościami w całym moim dotychczasowym życiu zawsze był Bóg i drugi człowiek, poszanowanie jego godności, wolości, odmienności, przyjmowanie i akceptowanie go takim, jakim jest, z jego zaletami i wadami. Drugi człowiek jest moim miejscem spotkania z Bogiem, miejscem poznawania Go, doświadczania. Wybrałam służenie Bogu poprzez służenie człowiekowi i ta szeroko rozumiana służba jest źródłem mojej radości, pokoju i szczęścia w życiu.

Marcela

 

Bartek. Darmo wiele dostał, więc próbuje zacząć dawać. Choć doświadczenie go nauczyło, że to nie działa w ten sposób i im więcej się daje, tym jeszcze więcej się dostaje. Bilans miłości zawsze jest dodatni. Poza tym jest zawzięty, błądzący, spontaniczny i lubiący nowe wyzwania. W drugiej klasie podstawówki na dzień chłopaka dziewczyny napisały o nim wierszyk: „Bartek chłopak jest kochany, chodzi ciągle roztrzepany. Ciągle gubi coś z tornistra, chociaż taki z niego bystrzak!” Od tego czasu minęło już prawie 21 lat, ale u Bartka zmienił się tylko tornister na plecak. Lubi podróże, Pismo Św. i Innego.

Bartek

 

Msza posłania z nałożeniem krzyży misyjnych.