Witajcie!
Wybaczcie długą przerwę w publikowaniu wpisów. Niestety, podczas naszego pobytu wśród plemienia Gumuz, mieliśmy problemy w dostępie do Internetu. Dlatego dopiero teraz, kiedy jesteśmy w Addis Abebie, publikujemy dziennik z naszego pobytu na północnym-zachodzie.
Już o 4:00 rano, wraz z kierowcą – Isajasem, wyruszyliśmy do kolejnego miejsca naszego pobytu, a mianowicie terenów zamieszkałych przez plemię Gumuz. Celem naszej podróży było miasto Chagney, skąd z ojcem Izajaszem mieliśmy się udać do siedziby wspólnoty kombonianów w Gublak. Droga, jak na Etiopię przystało, biegła przez zapierające dech w piersiach tereny. Największe wrażenie zrobiła jednak na nas dolina Nilu Błękitnego. By dotrzeć do mostu przecinającego tą rzekę, należało pokonać 20 km wijącej się serpentynami w dół drogi. Po pokonaniu mostu czekała nas podobna trasa w górę.
Po ośmiogodzinnej podróży do Chagney pożegnaliśmy naszego towarzysza – Isajasa, by wraz ojcem, również Isajasem udać się w dalszą podróż. Po drodze do Gublak, zatrzymaliśmy się w kilku miejscach. W Mandurze – mieście położonym ok. 60 km od Gublak – odwiedziliśmy wspólnotę sióstr kombonianek, gdzie zjedliśmy obiad. Następnie przybyliśmy do wspólnoty ojców kombonianów, położoną w Gilgel Beles. Kombonianie prowadzą miejscową parafię od zaledwie 12 lat. Kolejny postój był dość nieoczekiwany, w jednej z wiosek zamieszkałej przez plemię Gumuz i położonej przy naszej trasie, odbywały się uroczystości pogrzebowe. Kiedy zmarły to osoba starsza, przez trzy dni rodzina i mieszkańcy okolicznych wiosek schodzą się by podczas rytmicznego tańca w takt bębna i śpiewu wspominać zmarłego, wychwalać jego zalety i oraz dziękować za jego dokonania. Mieliśmy możliwość wejścia do domu zmarłej i pozdrowienia jej rodziny. Aby to zrobić trzeba było przykucnąwszy złożyć u wejścia małą ofiarę pieniężną dla najbliższych. Po raz pierwszy też zostaliśmy poczęstowani napojem z sorgo zwanym kea a Maciek wraz z o. Izajaszem na chwilę dołączyli do kręgu tańczących mężczyzn. Mieliśmy szczęście, że już w trakcie podróży spotkaliśmy się z Gumuz w ich specyficznym przeżywaniu życia i śmierci.
Do wspólnoty w Gublak dotarliśmy wieczorem. Prócz ojca Isajasa, w Gublak przebywa również ojciec Elvis pochodzący z Peru oraz Tamirat – komboniański postulant będący tu do końca sierpnia. Warto również wspomnieć o położeniu tej parafii. Otóż jest ona najdalej wysuniętą parafią katolicką W Etiopii w kierunku granicy z Sudanem.
Środowy dzień zaczęliśmy wspólną modlitwą na mszy świętej w języku amharskim. Po śniadaniu wyruszyliśmy do wioski zamieszkałej przez plemię Gumuz. Podzieleni na dwuosobowe grupy rozeszliśmy się do różnych jej części. Goszczące nas rodziny poczęstowały nas lokalnym napojem znanym nam już kea (po amharsku burde). Następnie odbyło się spotkanie z kobietami, podczas którego Marcelina opowiedziała swoje świadectwo, na temat relacji pomiędzy matką a dzieckiem. Opowiadanie Marceliny spotkało się z uważnym i pozytywnym przyjęciem. Po południu spędziliśmy czas nie tylko czas na grę w piłkę nożną, siatkówkę czy w łapki, ale również na spotkanie z młodzieżą i dziećmi któremu przewodniczył ojciec Isajas wraz z katechistami. Rozpoczęło się modlitwą, następnie ojciec Maciek przedstawił całą naszą grupę, po czym zaproponowaliśmy uczestnikom zajęcia w postaci rysowania. Starsze dzieci i młodzież rysowały Pana Jezusa, Maryję lub św. Daniela Comboniego natomiast te młodsze malowały domki zwierzęta i proste figury. Jak się później okazało większość z nich po raz pierwszy trzymała kredkę w ręce. Pomimo tego niektórzy sobie świetnie poradzili.
Kolejny już dzień wśród plemienia Gumuz rozpoczęliśmy modlitwą we wspólnocie oraz Mszą św. po amharsku z elementami języka gumuz. Przed południem udlismy się wraz z o. Elvisem do przedszkola prowadzonego przez kombonianów. Następnie udaliśmy się do jednego z mieszkańców Gublak, by zakupić od niego kozę. Dlaczego? Otóż wielu mieszkańców miasteczka,w tym prowadzących sklepy, jest wyznawcami Etiopskiego Kościoła Ortodoksyjnego. obecnie w tym kościele panuje okres postu: nie tylko od pokarmów mięsnych, ale również od nabiału. W związku z tym, niemożliwe jest zakupienie w sklepach jakiegokolwiek mięsa czy nabiału.
Po południu podzieliliśmy się na trzy grupy. Marcelina wraz z o. Isajasem i katehistą udali się na kolejne spotaknie z kobietami. Tomek i Mateusz wraz z Tamiratem oraz następnym katechistą udali się do wioski, gdzie wraz z lokalną młodzieżą i dziećmi spędzili czas na grze w piłkę nożną oraz siatkową, by następnie wysłuchać katechezy prowadzonej przez Tamirata z pomocą katechisty. Natomiast o. Maciej wraz z katechistą udali się do innej wioski, gdzie również spędzili czas z młodzieżą i dziećmi na sporcie oraz katechezie.
Już wkrótce reszta relacji z Gublak!