W czasie naszego krótkiego pobytu w Kenii zdążyliśmy zauważyć, że niedziela dla naszych kenijskich chrześcijańskich braci i sióstr jest dniem wyjątkowym. Przyzwyczajeni do maksymalnie 60-minutowej Eucharystii, po której często każdy rozchodzi się do domu i po kolejnej godzinie już nawet nie pamięta, że był na Mszy, byliśmy zaskoczeni i zachwyceni tym co zobaczyliśmy. Wspominaliśmy już w poprzednich wpisach o Eucharystii w Kachelibie i Amakuriat. W tą niedzielę mieliśmy szansę uczestniczyć we Mszy Św. w Korogocho. Korogocho to jedna z 200 tzw. blaszanych dzielnic Nairobi, czyli slumsów. Zajmują one ok 5% całkowitej powierzchni miasta, ale mieszka tam ponad połowa jego mieszkańców. Kościół, w którym odbywała się Eucharystia znajduje się tuż przy największym w Nairobi wysypisku śmieci, gdzie wielu mieszkańców Korogocho pracuje, legalnie bądź nie, wyszukując nadające się do sprzedaży surowce. Gazy i pyły unoszące się z ton śmieci zatruwają powietrze miasta, i jak dowiedzieliśmy się wcześniej od siostry Julii, bardzo często do ośrodka zdrowia przychodzą osoby z problemami dróg oddechowych. Warunki, jak można sobie wyobrazić są bardzo ciężkie, mimo tego widzieliśmy nadzieję i wiarę w lepsze jutro na twarzach uczestników Eucharystii. Cała Msza Św. trwała 2,5h i była odprawiana w suahili. Mimo prawie miesięcznej praktyki, niektóre elementy były dla nas zupełnie nowe lub nie tam gdzie się spodziewaliśmy (np. Znak pokoju przed Ofiarowaniem). Jeśli kiedykolwiek mieliśmy jakieś wątpliwości co do tego czy mieszkańcy miasta też lubią i umieją śpiewać to dzisiejszy dzień rozwiał je bezpowrotnie. Właściwie prawie cała Msza jawi się nam jako jednak wielka pieśń dziękczynno-pochwalno-błagalna z paroma momentami kiedy to ksiądz miał głos. Po Mszy zaś, ludzie wcale nie rozchodzili się w swoją stroną, ale niektórzy jeszcze długo potem stali i rozmawiali. To samo widzieliśmy też w Kościele po powrocie do Kariobangi. Chyba było widać zaskoczenie na naszych twarzach, bo od razu ktoś nam wyjaśnił, że to normalne tutaj, ludzie przychodzą pobyć z Bogiem i ze sobą, często spędzają tak prawie całą niedzielę:)