18 sierpnia
Dziś ponownie odwiedziliśmy znane nam już ośrodki Boma Rescue i Napenda Kuishi, gdzie pracowaliśmy i bawiliśmy się z podopiecznymi. Dokonaliśmy jednak podziału na grupy: do Boma Rescue udali się: o. Maciek, s. Ula, Kasia i Piotrek, natomiast do Napenda Kuishi: Maciek, Zuza, Magda i Fabio. Będziemy spędzać czas w tych ośrodkach jeszcze przez parę innych dni naszego pobytu tutaj, najprawdopodobniej utrzymując powyższy podział. Oto krótka relacja ze strony poszczególnych grup:
Boma Rescue: Przywitawszy się z pracownikami ośrodka zaczęliśmy ustalać szczegóły współpracy, przynajmniej na najbliższy tydzień. W tym czasie dzieciaki rozpoczęły już codzienny moment modlitwy, do którego ochoczo dołączyliśmy. Wprawdzie nic nie rozumieliśmy, bo wszystko było w suahili, ale dzięki tłumaczeniom Petera i Joshuy pojęliśmy, że była czytana Przypowieść o Siewcy. Po lekturze niektóre dzieci podzieliły się wobec wszystkich co dla nich osobiście te słowa Jezusa oznaczają.
Po małym śniadaniu towarzyszyliśmy dzieciakom w trakcie zabaw i sportu. Furorę zrobiła grupa akrobatyczna, w której od razu odnalazły się siostra i Kasia. Piotrek i o. Maciek wybrali bardziej „kopaną” odmianę sportu. Po dwóch godzinach gry byliśmy pokryci kurzem niemalże od stóp do głów.
Co nam pokażą kolejne wizyty w Boma Rescue – tego nie wie nikt. Wracamy tam w najbliższy czwartek.
Napenda Kuishi: Gdy dotarliśmy do ośrodka, okazało się, że trafiliśmy na wyjątkowe wydarzenie: dziś powracają do domu na czas wakacji podopieczni bliźniaczej placówki Napenda Kuishi w Kibiko. Udaliśmy się wraz z pracownikami socjalnymi, Scholasticą i Stevenem na spacer do domów dzieciaków, w celu „przekazania” ich w ręce ich rodzin lub opiekunów. Była to świetna okazja by zejść z najczęściej przez nas uczęszczanych, głównych ulic i wejść w głąb slumsu. Często domy, które odwiedzaliśmy ukryte były w gąszczu ciasnych, ubłoconych uliczek. Przyjrzeliśmy się również bliżej warunkom życia mieszkańców – bardzo często to ciasne, brudne, pojedyncze izby. Gospodarze domów, gdy usłyszeli kim jesteśmy i po co jesteśmy w Korogocho, okazywali często sporą radość i wdzięczność za odwiedziny.
Podobnie jak ekipa z Boma Rescue – ponownie zawitamy do ośrodka w najbliższy czwartek. Ciekawi jesteśmy jak będzie układała się współpraca z tą trudną młodzieżą. Dziś nie mieliśmy zbyt wiele czasu by z nimi pobyć, ponieważ byliśmy na zewnątrz, jednak z niecierpliwością wyczekujemy kolejnych wizyt.
Po południu udaliśmy się już wszyscy razem do domu formacyjnego sióstr kombonianek. Na miejscu poznaliśmy tamtejszą wspólnotę, w większości złożoną oczywiście z postulantek. Wizyta ta miała szczególny wydźwięk – dziś świętowała urodziny jedna z postulantek, Egipcjanka Rania. Prawdę mówiąc urodziny obchodziła miesiąc temu, jednak w tym czasie nie była razem ze współsiostrami, dlatego świętowanie we wspólnocie przełożono na dzisiejszy dzień. Spędziliśmy razem czas w rodzinnej, miłej atmosferze – wspólny posiłek, następnie gry, zabawy, rozmowy i dużo śmiechu.